Dowcipy - Różne

- Ostatnio, po raz chyba pierwszy, zgodziłem się ze słowami premiera, gdy powiedział, że wszyscy członkowie rządu muszą mieć własne cele.

Z przeprowadzonego badania wynika, że 75% mężczyzn przespałoby się z przeprowadzającą je ankieterką...

Dwóch złodziei na zlecenie ukradło zabytkowy kalendarz.
Dostali po sześć miesięcy...

Po 15 latach pracy celnik pyta kolegę:
- Powiedz mi w końcu, czym różni się eksport od importu?

Chłopak pisze sms do dziewczyny i mówi:
- Jeśli się uśmiechasz, prześlij mi swój uśmiech. Jeśli płaczesz, prześlij mi swoje łzy. Jeśli oddychasz, prześlij mi swój oddech...
Dziewczyna natychmiast odpisuje:
- W kiblu siedzę...!

Rząd mo pomysł na rozwiązani problymu głodu i bezrobocio. Proponuje,
żeby głodni zjedli bezrobotnych.

Rozmawiają dwie aktorki, jedna mówi:
- Mój były reżyser mówił, że mam mu zaufać, a on sprawi, że będę miała Oskara.
- I co? Masz go? - pyta druga.
- Tak, wkrótce pójdzie do szkoły...

Płynie ślepy z głuchym łódką. Głuchy wiosłuje i w pewnym momencie złamało mu się jedno wiosło i mówi do ślepego:
- No to dopłynęliśmy!
A ślepy wysiada.

Szef do pracownika
- Mam dla ciebie zadanie
- Słucham?
- Wejdź na stronę praca.pl
- Wszedłem
- A teraz szukaj sobie nowej pracy...

Właśnie zakończyłech trwajoncy dość długo zwiónzek. Nie przejmujym sie tym specjalnie. Nie był mój.

Ulubiona zabawa grabarzy?

- W chowanego.

Szlomo Rozencwajg ma się chrzcić, pyta więc chrześcijanina, co należy założyć na tę uroczystość.
- Co by ci tu poradzić?- zastanawia się zapytany.- My chodzimy do chrztu w pieluchach...

Synek pyto łojca:
- Czy to prawda, że w niektórych krajach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony do momentu, aż się z nią ożeni?
- To się dzieje w każdym kraju, synu...

- Ile zna pan języków?
- Trzy.
- Jakie?
- Rosyjski, angielski i francuski.
- Proszę powiedzieć coś po angielsku.
- Gutten tag.
- Ale to jest po niemiecku...
- A to cztery...

Babcia założyła się z wnukiem, że jak ten nie zje 25 pierogów, to posprząta jej mieszkanie.
Wnuczek dojada dwudziestego czwartego pieroga, a dwudziestego piątego na talerzu... nie ma.
-Ach, te cwane babcie! Pomyślał wnuczek...

Dyrektor dużej fabryki wzywo do swejigo gabinetu sekretarke.
- Pani Jolu! Czy, tak jak prosiłem, dała pani do gazety ogłoszenie, że poszukujemy nocnego stróża?
- Oczywiście, panie dyrektorze. Zrobiłam, jak pan prosił!
- I jaki efekt?
- Natychmiastowy. Ostatniej nocy okradziono nasz magazyn.

Polak pojechał na wakacje do Hiszpanii. Wiele słyszał o corridzie, więc postanowił ujrzeć to widowisko na własne oczy. Stanął przed stadionem - kupa ludzi, zero kasy.
- Wejdę na krzywy ryj - pomyślał.
Odnalazł tylne wejście i obserwował z pewnej odległości, jak załatwiają to inni. Jako pierwszy do oddźwiernego podszedł gość w bogato wyszywanym złotem mundurze i powiedział:
- Torreador! - oddźwierny nisko się ukłonił i otworzył przed nim drzwi.
Następnie zjawił się ubrany w czerń i srebro facet z czapką na głowie:
- Matador! - przedstawił się i oddźwierny wpuścił go uprzejmie.
Chwilę później przed drzwiami stanął mężczyzna ubrany w purpurę i dumnie powiedział:
- Pikador!
Gdy ten również zniknął za drzwiami, Polak podrapał się po głowie, poprawił kanty w swoich dresach, śmiało podszedł do oddźwiernego i rzekł:
- Teodor!

- Babciu, babciu, chodź tu i kopnij w ten kalendarz.
- Ale po co?
- Bo tata powiedział, że kupi mi rower, jak babcia kopnie w kalendarz...

- Czy ja mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie
- Może Pani, ale proponuję przymierzalnię.

Rano, gdy wychodziłem do pracy, moja sąsiadka nakrzyczała na swoje dzieci tak strasznie, że nawet ja wróciłem do domu i pościeliłem łóżko...