Dowcipy - Historyjki
Mamo? pyta synek wyglądając przez okno-Czy dziadek ma brodę i wąsy?
Tak odpowiada mama..
Mamo a dziadek ma laskę ?
Nie dziadek jest zdrowy i gibki.
Mamo,ale dziadek opiera się o laskę.
Mama wygląda przez okno i mówi o to przecież babcia.
Uważasz że wszystko jest możliwe ??? to trzaśnij drzwiami obrotowymi
Przed jaskinią spotyka się dwóch jaskiniowców.
Jeden z nich ciągnie w stronę jaskini swoją kobietę za włosy...
Drugi z jaskiniowców obserwuje sytuację i pyta:
- dlaczego ciągniesz ją za włosy a nie jak zwykle za nogi ?
Na to ten pierwszy odpowiada:
- już jestem mądrzejszy, wczoraj jak ciągnołem moją za nogi to nabrała za dużo piasku !.
Do małej parafii na inspekcję przyjechał biskup. Ponieważ proboszcz posiadał tylko jedną sypialnię, duchowni zmuszeni byli spać razem w jednym łożu. Rankiem proboszcza obudziło pianie koguta, rozespany szturchnął biskupa w ramię i powiedział
- TE ! Maryśka! Wstawaj, krowy trzeba doić!
Nagle przebudzony biskup odpowiedział nieco oburzony
-Ależ hrabino, co to za maniery!
Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauważa zakopaną w piachu amforę. A że spragniony był to z nadzieją wyciaga zatyczkę. Ale zamiast kropli wody z butli wyłazi Dżin i zagaduje do narkomana:
- Masz trzy życzenia!
Narkoman bez zastanowienia:
- Daj mi i sobie po działce! Zapalimy!
- Dobra, proszsz...
Zapalili.
Dżin nieprzyzwyczajony, schował się z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla się niezdarnie i mówi:
- Dawaj drugie życzenie...
- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!
- Dobra. Proszsz... Chociaż mógłbyś wymyśleć coś mądrzejszego.
Zapalili. Dżin znowu schował się w butli. Trochę trwało zanim znowu z niej wylazł:
- Dawaj trzecie życzenie... Tylko pomyśl najpierw, bo to ostatnie...
- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz się zyje...
- No mądry to Ty nie jesteś - mruknął Dżin, ale spełnił i to życzenie.
Zapalili, podumali, Dżin z powrotem wlazł do amfory. Mija godzina, dwie. Dżin wyłazi z butli:
- No dobra.... Dawaj czwarte życzenie....
Słoneczna pogoda. Leśną ścieżką biegnie sobie jeżyk z jabłuszkiem na plecach, słowem - scenka jak z obrazka.
Nagle jeżyk wybiega na polankę, a tam - dziewczynka jagódki zbiera. Taka malutka dziewczynka, lat może sześć, może siedem, w różowiutkiej sukieneczce. Jeżyk podbiega do jej stopy i zaczyna obwąchiwać - jak to jeże mają w zwyczaju - swoje znalezisko.
W tym momencie dziewczynka łapie jeżyka za łapki i zaczyna nim z całej siły walić o pieniek, potem o kolano. Po dłuższej chwili zaczyna machać nim nad głową i ciska jeżykiem najmocniej jak może. Jeżyk spada między krzaki jałowca, a tam - siedzi facet. Cały pobity, oczy sine i zapuchnięte, aż ich nie widać. Usta rozbite, uszy ponadrywane, nos połamany w pięciu miejscach. I Pyta facet ledwie żywego jeżyka:
- Widziałeś dziewczynkę na polance?
Jeżyk ledwie obracając językiem odpowiada:
- Aha...
- No powiedz, czyż nie j*bnięta!?
Life after death : Życie po śmierci
***********************
Cholera wie co się stało. Jakaś zyłka w mózgu, czy serce alkoholowe nie wytrzymało. Podczas \"uniesienia\" z Joasią, coś we mnie pękło, i pognałem przed siebie, słynnym juz tunelem, w stronę światełka. Światełko jak światełko, białe i silne. Malutkie było, a ja gnałem jak oszalały. Szybciej niż Polonezem Siwego. Nie wiem ile czasu minęło, gdy swiatełko zaczeło się powiekszać, a gdy było juz rozponawalne okazało sie że to wielki neon z napisem ROZDZIELNIA nr2 EUROPA. W owej rozdzielni zobaczyłem mase ludzi (ludzi?) stojących w kolejkach do jakiś recepcji, czy coś takiego. Ustawiono mnie w rządku krótszym za przemiłą grupką około 70 staruszków. Jak się okazało póxniej, ofiar wypadku autobusowego w Pirenejach. Za biurkiem siedział gruby facet ze złotymi lokami, Cherubin, jego mać. Gdy nadeszła moja kolej spytał:
- Nazwisko ?
- C. , Ryszard C.
- Miejsce zamieszkania na Ziemi ?
- Kraków, Polska. NOwa Huta dokładniej
- Co wy tak, jak Chopin, z Polski do Paryża umierać przyjeżdżacie ? a potem burdel w papierach...
Zimny pot mnie oblał. Więc jednak umarłem. To nie sen. Zrobiłem sobie szybciuteńki rachunek sumienia w myśli. Ja *******e, dozywocie w Piekle, jak tra la la. Zrobiłem najzałośniejszą mine na jaka mnie było stać, i cicho spytałem:
- Piekło ?
- Dupa tam, nie piekło. Nie ma Piekła, jest tylko Niebo. Piekło jest na Ziemi, tu jest tzw. RAJ. A czy się komus podoba, czy nie to już jego sprawa. Udacie się teraz, jako Dusza z Polski, do korytarza 12567843, tam was skierują do sektora Krakowskiego. No szczęść Boze !
Obróciłem się na pięcie i ide do owego korytarza. Zatrzymał mnie krzyk Cherubina z recepcji:
- Halo, obywatelu ! Wróćcie tu na sekundkę. Zapomniałem wam wydać Aureole i skrzydła. Macie, i tu pokwitujcie. A tu macie instrukcje jak skrzydła dopinać. Aureoli nie zgubcie bo następna wam będzie za wiek wydawana. No, żegnam.
Długo się ze skrzydłami męczyłem. Krzywo leżały. Aureola w miarę się prosto kołysała nad banią. Rozzglądałem się dookoła. Od za****nia dusz. Koło mnie grupka Niemieckich dusz też sobie nie mogła poradzić ze Skrzydłami. Klęli jak fiks. Polazłem w swoja stronę do korytarza Polskiego, po drodze mijałem korytarze Włoskie, Francuzkie, Niemieckie. Zacząłem żałować że do Francuzów mnie nie przydzielono, duz fajnych laseczek. Zobaczyłem w końcu i mój korytarz. Chyba fajnie tu jest, siedzą goście na poboczu, ćmiki jarają. Zaraz też podszedłem do jednego, poczęstował. Okazało się że to góral z Żywca, zamarzł po pijaku w lesie. Przyszedł tu przed godzinką. A ćmiki rozdaje św. Piotr Polski, przed bramą. Wpuszczą nas do srodka za kilka godzin, bo jakaś inspekcja w środku czy coś. Zebrała nas się juz spora grupka, stalismy, siedzieli, i gwarzylismy jak tu który trafił. Ze mnie lali najbardziej, jak powiedziałem, że zaciupciałem się na śmierć. Ładny obciach. Było dwóch zagryzionych przez psy, jeden zatłuczony przez żone, czterech z wypadku pod Jasłem, piatka topielców z Sopotu. Niezła ekipka, wszyscy na bani tu przyszli. Okazało sie, ze mozna prosić tu w ADMINISTRACJI o zmianę wieku. Np. jak ktoś wykitował mając 90 lat, to tu może mieć20, 30 lat. Od nowa laseczki rwać których tu więcej niz na ziemi. Góralowi ćmiki sie skończyły, więc teraz ja poszedłem do Piotra po szlugi. Stał tam pod bramą. Mały chudy, taki wypłosz. Klepłem go w lopatkę i mówię.
-Dziadziuś, kopsnij paczuszke, bo nam sie jarać chce.
Ten wyciągnal ramkę HEAVENFIELDÓW i dorzucił zapałki. Uśmiechnął się, pokazując żółte od tytoniu zęby. Wróciłem do moich nowych znajomych i zapalilismy po całym. \', piwka bym się napił\' powiedział Góral, okazało sie, że piwko nam dadzą ale dopiero w środku. Bo tu nie wolno. Przyszły jakies dziewczyny i zaczeły nam skrzydła poprawiać. U mnie było w sumie ok, a Górala ledwie się trzymały. Aureola mi błyszczała jak psie jaja, tylko nie mogłem sie przyzwycaić do tej sukienki, w któej miałem łazić. Kieszenie są to łapy jest gdzie wszadzić, ale taka długa, pląta się między nogami.
Otworzyli w końcu bramę. Zaczeliśmy sie przepychać z Góralem jak najbliżej wejścia, żeby nas nie rozdzielili. Widać swój chłop, bo przypadliśmy sobie do gustu. W ADMISNISTRACJI skierowano mnie do bloku KRAKÓW, piętro 3499, pokój 21897 w skrzydle C. Miałem być sublokatorem niejakiego Mariana E. zmarłego w 1937 roku. Lat 89, zmienione na 35. owo, Gienek (ten Góral) poszedł do Blockhausu ŻYWIEC, to kilka godzin na piechotke od mojego. Obiecałem mu że się odzwiedzimy za jakis czas. Potem poszedłem do MAGAZYNU. Tam mi mieli wydać pościel, zapasowe suknie i Skrzydła Galowe, na Swięta i specjalne okazje. , jak w wojsku... MAGAZYNIEREM był Żyd roztrzelany przez Hitlerowców w Płaszowie w 1942. Ledwie mi wydał pościel juz zaczął kombinować, że załatwic u niego moge wszystko. Aureole jak zgubie, lub przepije, skrzydla, wygodniejsze suknie. Nawet tu kombinują. Z tobołem pojechałem windą na moje piętro, dużo wiary tu łazi. Niektórzy maja skrzydła poodpinane, inni Aureole w kieszeniach. Luzik.
Dość długo szukalem mojego skrzydła C i pokoju. Dobrze, że były tzw. Szybkie chodniki, bo łaziłbym chyba całą wiecznosć.
Marian E. okazał się szczupłym facetem z wąsami i łysą pałą. Uściskał mnie jak starego znajomego i wyciągnął z lodówki dwa piwka. Wpierw rozłozyłem swoje klamoty. Pościel na kojo, skrzydła i suknie do szafy. Skrzdła odpiałem bo przeszkadzały i chwyciłem zimniutkie piwko. Jeszcze zajaralismy po szlugu, i Marian zaczął mnie wtajemniczać w Zycie Niebiańskie.
- Widzisz stary. Tu jest faktyczny RAJ, niczym sie nie przejmujesz, głodny nie chdzisz, alkohol masz, fajek pod dostatkiem, dziewuchy latają. Nie chorujesz, nie umrzesz na nic bo już nie zyjesz. Zajebiście jest. raz do roku tylko się wszyscy spotykają bo Głowny przemawia i trochę to trwa, zanim wszystkich w ich językach nie pobłogosławi. A tak to robisz co chcesz. Chcesz pracować ? idziesz do roboty, chcesz leżeć i chlać caly dzień? leżysz i chlejesz cały dzień. Panienki lecą na chłopów, zwłaszcza Zakonnice, wpierw celibat na ziemi to tu się sypia jak choinka po 3 królach. Trzeba na pedałów uważać bo w sukience to czasami nie poznasz kto jest kto. Ja się naciąłem kilka razy, Podnoszę suknie a tu fujara, wystrzelałem po mordzie, skrzydła połamałem i wy****łem z pokoju. Tacy to skurwiele przebierańcy.
Jak chcesz się opić to co 100 pięter jest knajpa, wszsytko za darmo, podchodzisz i bierzesz. Szwedzki stół. My mamy blisko, bo schodami możesz przeskoczyć pietro do góry, i na wprost schodów masz knajpe. Mordownia straszna, leja sie często. Dwa lata temu Mickiewiczowi tam do****no, tęgo. Chopin kuflem zarobił od górali, a pijanemu Wyspiańskiemu Aureole ukradziono. Na aureole trzeba uważać, stracisz to masz prze. Do raportu idziesz.
W każda niedzielę są organizowane wycieczki do innych Niebios, ja polecam Indonezje i Włochy, najlepsze panienki, lecą na Słowian jak cholera. AIDS nie złapiesz, więc stukasz na całego. Nie polecam wyjazdów do Niebios Arabskich, tacy sami po****ni jak na Ziemi, tu też maja Hamas i Hezbollah, złapia Cie i skrzydła z aureolą zajebią, a wtedy raport.
Dużo znanych umarlaków mozesz w podróżach poznać, od 1945 prawdziwym gwiazdorstwem cieszył się Hitler, od nas z Nieba Polskiego pojechało 30 milionów go oglądać, pecha miał jak poszedł do knajpy bodajże 10 lat temu. Grupka pijanych kolesi go przecweliła. Afera była na pół Nieba. Listy gratulacujne nawet z Nieba Izraelskiego przychodziły. Kolesie do raportu poszli, a za Hitlerem do dzisiaj wszyscy Adolfina wołają. Potem w 1977, przyszedł Presley, to fani korytarz Amerykański zablokowali. Kilkaset milonów po autograf pleciało, po****ni.
Tu jest tak, że możesz spotkać kogoś komu życie uprzykrzyłeś na Ziemi, rewanżyk gotowy. Ja zostałem w 37\' powieszony za zabójstwo żony. Znalazła sobie jakiegoś gacha tutaj, z któym mieszka i ten gach mi do****ł. Nowiuśkie skrzydła mi połamał. Nie podałem go do raportu, żal mi chłopa. Z taka kurwą mieszka, że RAJ to dla niego piekło musi byc. Sąsiad obok z pokoju to seryjny morderca z XVIII wieku. Boi się do knajpy chodzić, bo na niego polują. Juz 200 lat na niego się sadzą, nawet raz mu wjazd do pokoju zrobili. wszyscy do raport poszli.
Znancych w Naszym Niebie jest też masa, Królowie mieszkają na niższych pietrach, ale nie warto tam łazić. Czasami możesz ich w knajpach na 200, i 300 pietrze spotkać. Dzikusy. Zwłaszcza Kazimierz, pije sam przy stoliku i nie odzywa się do nikogo.
Rozrywek też mamy pełno, w TV lecą wszystkie kanały ziemskie, nawet te X. W Wypozyczlni masz wszystkie filmy jakie na ziemi nakrecono. Sport też jest tutaj szalenie popularny. Co 4 lata sa Mistrzostwa NIeba w piłce nożnej. Najlepsi byli Brazylijczycy, do 68\'. Potem w ypadku zginęła ekipa Manchesteru Utd. i Anglicy mieli Mistrza przez 20 lat. w 88\' piorun zabił na boisku 8 Zairczyków i teraz Zair to potęga niebiańska. Polacy też graja dobrze. Wpierw nas lali jak cholera wszyscy, ale odkąd doszedł Deyna to ćwierćfinały mamy na każdej imprezie. Mecz z Anglią oglądały 3 mld ludzi na stadionie, a przed telewizorami całe niebo. Przegralismy w karnych, Reyman bramki nie strzelił.
Żarcie nam dają o każdej porze. Otwierasz lodówkę i zawsze jest pełna. Kible czyściutkie, prysznice też. Przyzwyczaisz się.
No, ja ide na karty do sektora D. Wrócę wieczorem, drzwi sie nie zamyka.
Marian polazł, a ja zacząłem myśleć. Myslenie nie było moja najmocniejszą stroną, więc poszedłem się załatwić. Nawet nie wiecie, jak niewygodnie sra się ze skrzydłami, Odpiałem je w cholere i postawiłem obok. Gdy spuszczałem wodę, zdarzyło sie nieszczęście, schyliłem się żeby zobaczyć czy czysto zostawiłem, i aureola mi do klopa wpadła. mać ! Poszedłem po jakiś przyrząd do wyłowienia, znalazłem wieszak od sukien i po chwili juz suszyłem aureole w ręczniku Mariana.
Co tu robić ? Ide sie rozglądnać, po sektorze Krakowskim, skocze do knajpy, moze jakies laseczki będą. Czas się przyzwyczjać. Moze niedługo Joasia ze smutku za mna wykituje i dołączy ? Fajnie by było. Zapisałem sobie na kartce nr pokoju, żeby się nie zgubić i polazłem schodami do knajpy. Długo lazłem, co chwila spotykałem zawianych aniołów - znak że dobrze ide. Wreszcie mym oczom ukazała się knajpa - no, to jest knajpa !! Wielkości Maracany, stoliki 4-osobowe, bar cały z złota. Przyśpieszyłem kroku, wyminąłem grupkę na****nych w trupa aniołów śpiewających : \'NIECH ŻYJE NAM REZERWA !!!!\', i juz byłem przed ladą. Barmanem był Ogromny Anioł z wielkimi wąsami. Poprosiłem o sete i piwo, do żarcia wziąęłm tatara i ogóreczki. Poszukałem wzrokiem miejsca, z którego mógłbym obserwować sale i siadłem przy stoliku oznaczonym nr 210. Koło mnie toczyła się zażarta kłótnia między kilkoma aniołami:
- Ty dupa jesteś nie Janosik !
- Ja nie jestem Janosik ?!! Ty u za****ny... Jak ja ludzi prałem w Ojcowie, to ty jeszcze w worze u starego hulałeś...
Tak to okazało się, że Janosik faktycznie żył.
Po piwku lać mi się zachciało, więc poszedłem do klopa. Pod drzwiami spał jakis siwy Anioł, bez aureoli, pewnie mu za****li. Kopłem go w biodro i mówię: \'Dziadziuś, wstawaj bo Ci bachora podrzucą\'. Mruknął coś i obrucił się na drugi bok. Twarz jakaś znajoma. Ale nie kojarzyłem skad go mogę znać. W kiblu wszystkie ściany zapisane, nad moim pisuarem widniał napis: \'PONIATOWSKI PEDAŁ, POLSKE SPRZEDAŁ\'. Nizej było: \' CRACOVIA MISTRZ POLSKI 1927\'. he, he... dopisałem III LIGA - A.D. 2001. Jak wróciłem do stolika do Janosik już spał na stole a jego kompan wylatywał właśnie z knajpy. Wpierw on, potem skrzydła. Powiedziałem barmanowi, ze jakiś dziadziuś spi pod kiblem, moznaby go przenieść bo drzwi tarasuje. Barman machnął ręka:
- To Bierut, pije juz tak od 20 lat jak go żona z Sobieskim zostawiła. Aureole zostawia w barze i chleje na umór.
Wziąłem jeszcze raz to samo i oglądałem aniołów. Przeważnie młode chłopaki, skrzydła u niektórych żółte od dymu z fajek, cwaniacko aureole na bok założone, kufle w łapach i dyskutują o czymś. Zastanawiałem się czy swoich tu w Niebie nie poszukać, ale zdecydowałem, ze jeszcze nie czas. Może później.
W drodze do pokoju wyrwałem fajną anielice, Marzena. Zmarła w dwa lata temu na raka. śliczna dziewucha, umówiliśmy się na wieczór w knajpie. Mi się spać chciało, tyle emocji....
Obudziło mnie szarpanie i krzyk Mariana, bladego jak prześcieradło Mariana:
- wstawaj, cos ty narobił !! wstawaj... chłopie coś ty wykręcił ?!
Nie wiedziałem o co mu chodzi. Okazało się, ze szuka mnie od godziny cała straż Niebiańska. Mają mnie doprowadzić do Głownego.... Przeraziłem się. , za co ? za kopnięcie Bieruta ? A może za wyrwanie laski jakiejś szychy niebiańskiej ? Nie wiedziałem czy spieprzać do innego Nieba, czy poddać się. Po chwili było za późno, bo kilku blondynów wpadło do pokoju i pod ręce mnie wyprowadzili.
Całą drogę nic nie mówili, wszystkie Anioły sie za nami oglądały i coś szeptały. Pewnie myśleli, że do Raportu ide. Po kilku godzinach jazdy (jechaliśmy jakims łazikiem) dotarliśmy pod drzwi z napisem DYREKCJA - GŁOWNY SEKRETARIAT. Wprowadzono mnie do środka.
Za biurkiem siedział mały chłop, z bokserskim nosem i grzywką ulizaną na lewy bok. Nad łbem mu hulała purpurowa aureola. A skrzydłą miał błękitne. ładnie to kolorystycznie wygladało. Wskazał mi fotel, usmiechnał się i poczętował ćmikiem. Potem tak patzrył na mnie i powiedział do mikrofonu:
- Pani Zosiu, wprowadzić strażnika Rafała W.
wlazł młody, przestarszony anioł. Nerwowo ugniatał palce i przestępował z nogi na noge.
- No co tam, strazniku Rafale.. Popiło się na służbie ?! Co ?!! - zagrzmiał Główny.
- Ale .. ja...
- Jakie, , JA... Jakie ja ? Opiliscie się i nie tego sprowadzili co potrzeba. Chłopak miał jeszcze długo życ, a wy mu taki kawał wycinacie. Pokoje żeście pomylili. Ryszard miał żyć, a obok w pokoju juz tydzień staruszek na gruźlice umierał. I dalej umiera. zdegraduję was !!! - grzmiał dalej Główny.
Ja sobie cmika jarałem i zacząłem co nieco kapować. Rafał się opił i pomysliło mu się. Moze mnie cofną na Ziemie...
- I co my z panem, panie Rysiu zrobimy ? - popatrzył na mnie po ojcowsku - Musimy pana cofnąć, chyba, że chce pan zostać...
Kurna, nie wiedziałem. Zostawać, czy iść na Ziemie. Tu jest chyba fajnie. Za kilkanaście lat może chłopaki z osiedla dołączą, Polska gra w ćiwercifanałach, laski są świetne. Ale znów na Ziemi, Lew, Joasia, chłopaki ze spirytusem, Smuda z Wisłą, Legia przegrywa z Valencją 6-0, Mamusia mi gotuje... Wracam. I tak tu trafię z powrotem, więc nic nie tracę.
Główny odetchnał z ulgą. Musieliby dziadka uzdrawiać, żeby przezył moje życie, a plan cudów juz wykonali na ten rok.
Pożegnałem się z Głównym, Rafałowi dałem w pysk, wziąłem paczkę szlugów i odprowadzono mnie do recepcji. Cherubin z lokami jak mnie zobaczył to mu szczena opadła. Anioły na mnie z zazdrościa patzryły, jak mnie wrzucaja do tunelu z któego wylatują co chwial kolejne dusze.
Błysło, hukło i znalazłem się znów w mym ciele. Spocony, cieżko oddychając leżałem na Joasi. Tak samo spoconej i cięzko oddychającej:
- Nie uwierzysz, Kochanie jaką miałem jazdę...
- Oooo, a jaką ja.....
Przewodnik oprowadza wycieczkę po krypcie Wawelskiej:
- Tu lezy Sobieski- rozbił Turków pod Wiedniem.
- Tu lezy Poniatowski- rozbił Austriaków pod Raszynem,
- Tu leży Piłsudski - rozbił bolszewików pod Warszawą
- Tu lezy Kaczyński - rozbił samolot pod Smoleńskiem
Francek pyta Jorgusia co widział w ZOO.
Francek opowiada,nooo żyrafę widziałem.
Jak to wygląda,pyta Jorguś?
No wiesz jak to powiedzieć,konia widzialeś Jorguś?
No widziałem.No to żyrafa to taka sama jak koń tylko że ma długą szyję.
A co jeszcze mów,prosi Jorgeś.
No,hipopotama,a jak on wyglądal?
No widziales konia,to taki koń tylko że gruby.Aha
A co jeszcze ,no zebrea była.I co jaka jest no konia widziałeś to taki koń w paski.Ahaa a co jeszcze?
No struś,no to mów jaki jest struś.No ci powiem
strus to wogóle do konia ni ma podobny!
Leci sobie sęp nad wielkim kanjonem.
Leci leci aż tu w oddali widzi leżące ciało.
podlatuje
zaczyna kołować
aż nadlatuje na człowieka
wącha
i zmartwiony myśli
\"kurde jeszcze żywy...\"
no to leci mu po kieszeniach
a tam znajduje
torbę trawy
bibułki i zapalniczkę
ucieszony chowa znalezisko między piurami
i leci na najwyższe wzniesienie jakie widzi
tam sobie siada
robi skręta
i powoli wypala
wypalił pierwszego
drugiego
trzeciego
i co by tu ze sobą zrobić
idzie nad urwisko
i się rzuca
spada spada
i PARĘ METRÓW PRZED ZIEMIĄ ROZPOŚCIERA SWOJE WIELKIE SKRZYDŁA
i WZZZZZiiiiuuummm
do góry
zrobił tak pare razy i
Zauważył to orzeł
Podlatuje do sępa
- te sęp porąbało ci sie
chcesz sie zabić
-nie jaram sobie skręty i znalazłem zajafke...chcesz zajarać trafki
-jasne
no to ptaki poleciały na wzniesienie zapaliły po jednym
i skaczą
spadają spadają
I PARE MERTÓW PRZED ZIEMIĄ WZZZZIIIUUUUMM
do góry
zrobili tak pare razy i
zauważył to piesek preriowy
biegnie
biegnie
i zziajany wbiega na szczyt
język przy samej ziemi
i mówi
Te ptaki pogieło was??
chcecie sie zabić czy coś?????
a orzeł na to
ty weś wyluzuj
mamy trafke
mamy zajafke
a w ogule to chcesz zajarać??
jasne
no to choć
i usiedli zapalili
no to co chłopaki-mówi sęp??
rzucamy sie??
okok
no to idą nad urwisko i na trzy skaczą
spadają spadają
i tak w połowie drogi do ziemi
orzeł pyta się pieska preriowego
-Ty masz skrzydła
-nie
-to niezły luzak z ciebie!!!......
Dwóch kolegów odpoczywa na polanie. W pewnym momencie jednego ugryzła żmija - w samo przyrodzenie.
- Ach ratuj - woła - dzwoń po pogotowie.
Kolega dzwoni i mówi co zaszło, po czym pyta co trzeba zrobić?
- proszę szybko wyssać jad bo umrze - woła lekarz.
- i co ci powiedział - pyta poszkodowany ?
- że umrzesz.
Miłość
Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna,
pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła
spokojną muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma
kilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła
do konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy,
pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą
porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową
dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął
śmierdzieć.
Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały
dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek
sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie
drogie dywany.
Nic nie działało.
Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli
pracować w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się
wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto
zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich
telefonów.
Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała
go, co słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie
wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny.
Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i
że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki
sposób,by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o
smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny,
o ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w ciągu godziny
dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego
domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na
ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu...
...łącznie z karniszami.
Pieciu Niemców w Audi Quattro podjeżdzają do włoskiej granicy. Włoska straż
graniczna zatrzymuje ich i mówi:
- \"It\'sa illegala to putta 5 people in af Quattro\"
- \"Vot do you mean et\'z illegal ?\" pyta niemiecki kierowca.
- \"Quattro meansa four\" odpowiada włoski strażnik.
- \"Quattro is just ze name of ze automobile\" mówi Niemiec. \"Look at ze
papers:
zis car is disignt to kerry 5 persons\" kontynuuje.
- \"You can\'ta pulla thata one on me\" odpowiada wloch. \"Quattro meanse four.
You have five a people ina your car and you are therforea breaking the low\".
Niemiecki kierowca traci cierpliwość.
- \"You idiot! Call your zupervisor over, I vant to speak to somevone viz
more intelligence.\"
- \"Sorry\" odpowiada Włoch. \"He can\'ta come. He\'sa busy witha 2 guys in a Fiat Uno\"
Policja w Irlandii rozwiązała zagadkę 50 nieuchwytnych polskich kierowców, którzy popełnili wykroczenia drogowe. Mieszkali w różnych miejscach, ale nazywali się identycznie... Prawo Jazdy. O wpadce irlandzkiej policji donieśli nam czytelnik zaprzyjaźnionego serwisu Alert24.pl oraz czytelnik Michał.
O bezowocnych poszukiwaniach kierowców \'\'Prawo Jazdy\'\' piszą w czwartek irlandzkie gazety. Do mediów wyciekła wewnętrzna notatka policji z czerwca 2007 roku, która wyjaśnia, że: - Prawo Jazdy to polska nazwa dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów, a nie imię i nazwisko.
Funkcjonariusze drogówki spisujący dane polskich kierowców wpisywali \'\'Prawo Jazdy\'\' jako imię i nazwisko właściciela dokumentu. - To żenujące, że system stworzył ponad 50 różnych osób, które nazywają się \'\'Prawo Jazdy\'\' - napisano w notatce.
Do Irlandii, która w czasie boomu gospodarczego nazywana była celtyckim tygrysem, wyemigrowało 200 tys. Polaków. Przeprowadzony w listopadzie sondaż pokazuje, że jedna trzecia z nich planuje teraz wyjechać stamtąd z powodu kryzysu gospodarczego.
Babice nieopodal Lublina.
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...
Do dziś pamiętam mój \"pierwszy raz\" z kondomem, miałem 16 lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w \"tych\" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem: nie. Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie I zapytała: Czy to cię podnieca? No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo. PUF, i było po sprawie. Spojrzała się na mnie przerażona: \"jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?\" Odpowiedziałem tylko \"no pewnie\", i podniosłem kciuk, by jej pokazać.
Historia wydarzyła sie w 3759 roku p.n.e.
Przez bramę zamkniętą na kłódkę wielkości szpilki przeszła 15-letnia staruszka usiadła w gorącym cieniu na miękkim kamieniu i nic nie mówiąc rzekła:
Miałam 3 synów choć byłam bezdzietna jeden nich w porcie miał 3 statki 1-cały 2-polowa a 3-go wcale nie było wsiedliśmy na ten trzeci popłynęliśmy na bezludna wyspę gdzie było pełno białych murzynów :):):)
Idą dwie agrafki przez pustynie i nagle jedna zaczyna narzekac:
-Uf jak mi gorąco...
Na to druga:
-To się rozepnij.!
- Dzień dobry sąsiadko, czy pani słyszała ostatnią wiadomość o Kowalskich?
- Nie, nie słyszałam...
- A ja słyszałam, że pani już słyszała.
Umuwił się chłopak z dziewczyną w parku o 20:00,
Cłopak przychodzi dziewczyny nie ma, zaczą sobie dłubać w nosie i kulał babole. mija 21:00, dziewczyny nie ma, mija 22:00 dziewczyny nie ma, mija 23:00 dziewczyny nie ma, przychodzi o 0:00 i pyta się:
- Długo czekasz
a chłopak nato:
- Nie (*)
Wkrótce w regionie
-
TrwaOryginalna Kobieta Śląska Cieszyńskiego 2020
-
28-05-2021 17:00Koncert Wiedeński
-
Jutro o 17:00Kabaret Młodych Panów - Lany Poniedziałek albo "Góro Tsy"
-
Jutro o 18:00WRACAMY I ZACZYNAMY… OD BACHA! Przeboje Zbigniewa Wodeckiego
-
27-02-2021 8:3046. Międzynarodowy Bieg Narciarski „O Istebniański Bruclik”
-
28-02-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
28-02-2021 10:00Bieg Narciarski "O Puchar Wisły"
-
28-02-2021 18:00Trzy Kosmiczne Przesłania - Dlaczego sąd jest dobrą nowiną?...
-
3-03-2021 8:00Bezpłatne badania mammograficzne dla mieszkanek gminy
-
4-03-2021 16:30Warsztaty dla nastolatek - Fundacja Espirit
-
6-03-2021 0:00Od początku do końca Skoczowianki-wystawa
-
6-03-2021 0:00Beskid Winter Trail
-
9-03-2021 7:30"Spotkania w nowej U/Ważnej rzeczywistości" - wystawa malars...
-
18-03-2021 0:00Konkurs literacki "Łysek z pokładu Idy w mojej wyobraźni"
-
25-03-2021 0:00Konkurs plastyczny "Przygód kilka Gustawa Morcinka"
-
28-03-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
18-04-2021 10:00I. Modelarski Rajd Wisły
-
18-04-2021 17:00Dziecięce Spotkania z Folklorem
-
25-04-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
7-05-2021 17:00Kabaret Hrabi „ARIACI"
-
14-05-2021 20:00Paweł Domagała - WRACAJ TOUR - koncert z 13.02.21przeniesion...
-
29-05-2021 17:00Koncert "Lata dwudzieste, lata trzydzieste"
-
30-05-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
3-06-2021 0:00Beskidy MTB Trophy
-
4-06-2021 0:00Koncerty Jubileuszowe ZPiT Ziemi Cieszyńskiej
-
27-06-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
25-07-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci
-
29-08-2021 9:00Skarby Stela - Targi Staroci