Humor w ox.pl
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, za ile wyzdrowieję?
A lekarz na to:
- Za kilkanacie milionów...
Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie:
- Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach, panie doktorze?
- A dawno pani nosi gips?
- Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudzilo mi się, ciągłe włażenie po rynnie.
Turysta do bacy:
- Baco, macie wrzątek?
- Mom, ino zimny.
Pyta baca turystę:
- Panocku, jak was zwią?
- Jestem Hieronim Sraczka.
- Oj, rzadkie macie nazwisko, rzadkie...
Przychodzi baca do jasnowidza. Puka do drzwi i słyszy:
- Kto tam ?
- Eeee... To ja pierdziele takiego jasnowidza.
Baca wynajmuje pokój na poddaszu parze studentów. Po czterech dniach z rzędu, gdy nie wychodzą z pokoju, zaniepokojony puka do drzwi i pyta:
- Ludkowie moi mili, cy wy tam jesce zyjecie?
- A żyjemy baco, żyjemy - pada odpowiedź.
Więc baca jeszcze bardziej zdziwiony pyta:
- No fajnie, a cym wy se tam zyjecie? Bo nic moja baba wom zarcia, ani picio nie nosiła.
- Baco, bo my żyjemy owocami miłości.
- A to se tam zyjcie tym owocem miłości, tylko tych gumowych skórek po tych owocach nie wyzucojcie przez okno, bo mi sie gęsi dławio.
Idzie turysta halą i widzi bacę pasącego owce. Podchodzi i mówi:
- A jak bym zgadł ile macie tych owiec, to dalibyście mi jedną?
- Dobrze.
Turysta obejrzał stadko i powiedział:
- 246 owiec
- Panocku, no ni pomientom ile to ich mom, policmy...
Policzyli i rzeczywiście 246. Turysta więc bierze owcę i odchodzi.
- Pocykojcie, a jak bych tak zgadł kim wy jesteście to byście mi owiecke oddali?
- Dobrze baco.
- Mi się wydaje, ze wy jesteście doradcą do spraw rolnictwa Unii Europejskiej.
- Tak, a skąd baco wiedzieliście?
- No, boście psa wzieli...
Bacowa budzi swojego męża w rodku nocy.
- Anto, pchła mi chodzi po plecach, złap ja i zabij.
- Zapal światlo - doradza zaspany baca. - Jak cię zobaczy, to sama zdechnie ze strachu.
Telewizja postanowiła nakręcić reportaż o góralskiej muzyce. W tym celu ekipa redaktorów i kamerzystów udała się do Zakopanego szukać muzycznych talentów. Wdrapali się pod wielką górę, a tam stał tylko jeden dom. Zapukali i otwiera baca. Redaktor pyta się:
- Baco muzykujesz?
A baca na to:
- Nie.
- A masz żonę?
- Mam.
- A ona muzykuje?
- Nie.
- A masz jakieś dzieci?
- Mam dwóch synów.
- A muzykują?
- Nie.
- A masz jeszcze rodziców na tej ziemi?
- Mam.
- A muzykują?
- Nie.
Zrezygnowani redaktorzy postanowili szukać gdzie indziej. Zeszli już prawie z góry, gdy nagle usłyszeli głos bacy.
- Ej, czekajcie coś mi się przypomniało!
Uradowani szybko weszli z powrotem pod górę, a baca mówi:
- Przypomniało mi się, że jeszcze mam brata, ale on też nie muzykuje.
Turysta przychodzi do knajpy w Zakopanem, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz do picia?
- Ano, panocku, drink Góra Cy.
- Jak to Góra Cy? - dopytuje się turysta.
- Widzi pan, bierzemy sklanecke wina. No dwie, góra cy i wlewamy do garnka. Później bierzemy sklanecke piwa, no dwie, góra cy... i wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki, dwie, no góra cy... i wlewamy do tegoż samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku, no dwie, góra cy... i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklaneckę, dwie, no góra cy. Po wypiciu wstajemy, robimy krocek, dwa, no góra cy...
Juhas widzi bacę prowadzącego stado owiec.
- Dokąd je prowadzicie?
- Do domu. Będę je hodował.
- Przecież nie macie obory. Gdzie będziecie je trzymać?
- W mojej izbie.
- Toż to straszny smród.
- Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.
Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
- I z czego się durniu śmiejesz? Szczękę masz złamaną, cztery żebra też, oko wybite...
Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a ja mam jego jaja w kieszeni.
- Poznajecie tę kobietę? - pyta się sędzia bacy na rozprawie o ustalenie ojcostwa.
- A poznaję.
- Czy to dziecko, co ona trzyma, to wasze?
- A moje.
- A co będzie z płaceniem za dziecko?
- Kiedy ja, wysoki sądzie, nic za to nie chcę.
Siedzi baca na drzewie i śpiewa. Przechodzi turysta.
- Baco, na drzewie się nie śpiewa. Spadniecie.
- Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- Mówiłem baco, że na drzewie się nie śpiewa...
- śpiewa się , śpiewa, jeno się nie tancuje.
Idzie baca z wycieczką przez hale. Jeden z turystów pyta się go na widok owiec:
- Baco, a ile tu będzie owiec?
Baca na to:
- No, zaroz wam police. Roz, dwo, tsy- bedzie sto czterdzieści dwie.
- Ojej baco, jak wy to tak szybko policzyliście?
- Dyć ta proste. Licze nogi, dziele przez cztery i mom.
Baca struga wielki pień leżący na ziemi.
Przechodzący turysta pyta:
- Co robicie Baco?
- Czółno - odpowiada.
Idzie turysta na drugi dzień, patrzy a tu koło Bacy wielka sterta wiórów i niewielki kawałek drewna.
- Co robicie Baco?
- Szpadel do łopaty.
Idzie turysta na trzeci dzień, patrzy a tu koło Bacy olbrzymia sterta wiórów, a Baca w ręce trzyma malutki kawałek drewna.
- Co to bedzie?- pyta turysta.
- Jak się nie spierniczy, to wykałaczka.
Baca piłuje gałąź na której siedzi. Pod drzewem przechodzi turysta.
- Baco spadniecie!
- Ni
- Spadniecie!
- Ni!
- Mówię wam że spadniecie!
- Ni spadnę!
Turysta poszedł dalej. Baca piłował, aż w końcu spadł. Wstaje i mówi:
- Prorok czy co?
Policja podejrzewała bacę o pędzenie bimbru.
Baca oczywiście się nie przyznawał lecz Policja przeprowadziła przeszukanie jego chaty i na strychu znaleziono sprzęt do pędzenia bimbru.
- I co Baco teraz też się nie przyznajecie? - pyta policjant
- To moze posondzicie mnie tyz o gwołt? Sprzynt do tego tyz mom. - odpowiedział baca
Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę...
- Wojtek, wyście taki mondrala, wsytko prawie wiycie, to powiydzcie wiela jest prowd?
Gazda na to:
- Jo znom jino trzy. Piyrso to świynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.
Wkrótce w regionie
-
Dzisiaj o 17:00Promocja Kalendarza Cieszyńskiego
-
TrwaSztuka pięknego życia
-
TrwaKino kontestacji, cz. II - Harold i Madue
-
TrwaAndre Rieu: Srebrno-złoty koncert gwiazdkowy
-
TrwaKaraoke z Powerem 2025
-
Jutro o 15:15Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
Jutro o 16:30Wieczorynka w GOK-u
-
Jutro o 17:00Kleks i wynalazek Filipa Golarza
-
Jutro o 17:00Kompletnie nieznany
-
Jutro o 17:30Scena Otwarta - spektakl "Książę Wiktor" w Wiśle
-
Jutro o 18:00Korona Słowenii i klejnoty Alp Południowych
-
Jutro o 18:00Miss Końca Świata
-
Jutro o 19:30Sztuka pięknego życia
-
Jutro o 19:30Kompletnie nieznany
-
1-02-2025 15:30Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
1-02-2025 17:00Dyskoteka Dorosłego Człowieka
-
1-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
1-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
1-02-2025 19:00Bal strażacki w Cisownicy
-
2-02-2025 15:30Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
2-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
2-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
3-02-2025 15:30Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
3-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
3-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
4-02-2025 15:30Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
4-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
4-02-2025 19:00Kompletnie nieznany
-
5-02-2025 15:30Looney Tunes: Porky i Daffy ratują świat
-
5-02-2025 19:00Kompletnie nieznany