Dowcipy - Szczyty

Szczyt wytrzymałości:
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąść gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje.

Szczyt ciemnoty:
Zapalić jedną zapałkę, a potem drugą, aby zobaczyć, czy ta pierwsza się pali.

Szczyt techniki:
Żreć trociny i srać deskami.

Szczyt sadyzmu:
Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt szybkości:
Zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

Szczyt pijaństwa: Upić ślimaka tak, żeby do domu nie trafił.

Szczyt cierpliwości:
Puścić pawia przez słomkę.

Szczyt rasizmu:
Pić Wiski Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

Szczyt skąpstwa:
Znaleźć plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze.

Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę.

Szczyt skąpstwa:
Oddawać kondom do wulkanizacji.

- Jaki jest szczyt ubóstwa?
- Biedny, głodny, zmarzniety student siedzi w ciemnym, zimnym, obskurnym pokoju w akademiku i... ceruje prezerwatywę.

Szczyt profesjonalizmu:
Ginekolog, który sobie wytapetował pokój przez dziurkę od klucza.

Szczyt bezpłodności:
30 lat stosunków z ZSRR.

Szczyt szybkości: nagrać się w telewizji na żywo i tak szybko wrócić żeby się w domu w telewizorze zobaczyć.

Szczyt odwagi:
Zjechać z dziesiątego piętra gołą dupą na brzytwie i jajami chamować na zakrętach.

Szczyt suszy:
Kiedy drzewa chodzą za psami.

Szczyt grzeczności: Wyskoczyć przez okno i zdążyć je jeszcze za sobą zamknąć.

Jaki jest szczyt bezczelności?
- Zapytać się powodzianina: - Jak się panu powodzi!

Szczyt ignorancji:
Prezerwatywy robione na drutach.