Dowcipy - Szczyty

Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę.

- Jaki jest szczyt ubóstwa?
- Biedny, głodny, zmarzniety student siedzi w ciemnym, zimnym, obskurnym pokoju w akademiku i... ceruje prezerwatywę.

Jaki jest szczyt sadyzmu?
- Dać dziecku żyletke i powiedzieć że, to harmonijka.

Szczyt zręczności:
Złapać komara za lewe jajo prawą ręka nad lewym uchem w rękawicach bokserskich.

Szczyt techniki:
Żreć trociny i srać deskami.

Szczyt profesjonalizmu:
Ginekolog, który sobie wytapetował pokój przez dziurkę od klucza.

Szczyt szybkości: nagrać się w telewizji na żywo i tak szybko wrócić żeby się w domu w telewizorze zobaczyć.

Szczyt pijaństwa: Upić ślimaka tak, żeby do domu nie trafił.

Szczyt odwagi:
Zjechać z dziesiątego piętra gołą dupą na brzytwie i jajami chamować na zakrętach.

Szczyt wytrzymałości:
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąść gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje.

Jaki jest szczyt bezczelności?
- Zapytać się powodzianina: - Jak się panu powodzi!

Szczyt masochizmu:
Zjechać gołą dupą po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.

Szczyt skąpstwa:
Znaleźć plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze.

Szczyt paniki:
Założyć hełm na lewą stronę... (czyli wywinąć go...)

Szczyt skąpstwa:
Oddawać kondom do wulkanizacji.

Szczyt szybkości:
Zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

Szczyt cierpliwości:
Puścić pawia przez słomkę.

Szczyt pecha:
Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.

Szczyt bezpłodności:
30 lat stosunków z ZSRR.

Szczyt grzeczności: Wyskoczyć przez okno i zdążyć je jeszcze za sobą zamknąć.