Dowcipy - Różne

Wszyscy chcą iść do nieba, ale nikt nie chce umierać...

W parku na ławeczce rozmawio ze sobom dwóch starzików:
- Jaki hobby miłeś za młodygo? - pyto jedyn z nich.
- Baby i polowani.
- A na co żeś polowoł?
- Na baby!

Rozmowa kolegów:
- Podobno na wystympie obrzucili cie pomidorami?
- Ja, niestety.
- Ale słyszołech, że były też łoklaski?
- Ja, prziy trafiyniach.

Mówi zienć do teściowej:
- Kaj mama jedzie?
- Na cmentorz.
- A kiery rower przykludzi?!!!

W armii rosyjskiej postanowiono wprowadzić zmiany:
- Teraz będziecie - mówi dowódca - zmieniać codziennie koszule. Tak jak w armii amerykańskiej.
- No to trzeba będzie ustalać kto z kim...

- Mamo, czy trudno je dotrzimać tajemnicy??
- Nie wiym córeczko, nigdy żech nie próbowała!

Kiedy facet mówi do rzeczy?
- Gdy otwiera szafę.

Teściowo przyjeżdżo w odwiedziny do ziycia i córki. Drzwi otwiero zienć:
- O, mamusia! A mamusia na długo?
- Na tak długo synku, aż wam się znudzę.
- To mamusia nawet nie wejdzie?

Tato, pogodejmy jak łojciec z łojcem!

Spotyko się dwóch kolegów. Jedyn je wyraźnie smutny. Drugi go pyto:
- Czego je żeś smutny?
- No wiysz, porwali mi teściowom i żądajom okupu.
- Zaroz, zaroz teściowom? To co sie martwisz?
- Powiedzieli, że jak nie dom im okupu, to jom sklonujom.

Rozbitek na bezludnej wyspie wyciągo z wody dziewczyne, kiero dopłynyła do brzegu trzymając sie beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 roków.
- Sam?
- Ja.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce je piwo?!

Aleksander Macedoński, Cezar i Napoleon obserwują defiladę na Placu Czerwonym.
- Gdybym miał sowieckie czołgi - mówi Aleksander - nikt by mnie nie pokonał!
- Gdybym miał sowieckie samoloty - mówi Cezar - podbiłbym cały świat!
- A gdybym ja miał gazetę "Prawda" - mówi Napoleon - to do dzisiaj nikt by się nie dowiedział o Waterloo...

Idzie misjonarz przez pustynie i spotyko lwa. Przerażony modli sie: "Boże spraw aby to zwierzę miało chrześcijańskie uczucia". Na to lew: "Boże pobłogosław ten dar, który zaraz będę spożywał".

Ostatnia wieczerza. Wchodzi skupiony Jezus, patrzy a tu impreza na całego, drogie wino i jedzenie.
- Zaraz, zaraz miało być skromnie, poważnie, skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem, podobno Judasz coś sprzedał.

Łowiącemu ryby strażnik sprawdzo karte wendkarskom:
- Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?!
- Bo jo łowiem tylko te ryby, kierych nie złowił w zeszłym roku.

W nocy chłop idzie przez cmyntorz, napotyko innego chłopa i mówi:
- Zawsze boję się, chodzić po cmentarzu nocą.
Nieznajomy odpowiado:
- Też się bałem, kiedy żyłem.

Spotyko się dwóch kolegów.
- Kaj robisz?
- W odlewni.
- Co tam robicie?
- Tajemnica wojskowa.
- A wiela wam płacom?
- Dychę od bomby, piontala od granata.

Som rzeczy ważniejsze od piniendzy, tylko trzeba mieć piniondze, żeby je kupić.

Dyrektor pyt nowom sekretarke:
- Czy w poprzedniej pracy spotkało panią coś strasznego?
- Nie. A dlaczego pan pyta?
- Bo zauważyłem, że pani się strasznie boi pracy.

Rozmawia dwóch dyrektorów:
- Jaki jest twój ideał sekretarki?
- 20-letnia dziewczyna z 30-letnim doświadczeniem.