Dowcipy - Różne

Spotyko sie dwóch kolegów. Piyrwszy z nich zagaduje:
- Wyglądosz na wypoczyntego i zadowolonego z życia. Jeżeś na urlopie?
- Jo ni, ale mój szef ja...

Pacjent u stomatologa:
- Panie doktorze, bolą mnie zęby, które pan mi wstawił!
Na to lekarz:
- A nie mówiłem, że będą jak prawdziwe?!

W kuluarach sejmowych poseł szepcze na ucho do posła:
– Żona zdradza cię z trzema naszymi kolegami z ławy.
Na to drugi, wzruszając bezradnie ramionami:
– Nic na to nie poradzę. Mają większość.

Delegacja nauczycieli przychodzi na spotkanie z ministrem.
- Panie ministrze, my w ogóle nie mamy pieniędzy!
- Trudno... Wchodźcie...

Syn zrobił wreszcie prawo jazdy i prosi łojca o pożyczyni samochodu. ljciec łostro:
– Popraw oceny w szkole, przeczytej Biblię i zetnij włosy, to wrócymy do tematu.
Po miesiącu synek przychodzi do łojca i mówi:
– Poprawiłech stopnie, a Biblię znom już prawie na pamięć. Pożycz samochód!
– A włosy?
– Ale tato! W Biblii wszyscy: Samson, Mojżesz, nawet Jezus mieli długi włosy!
– O, widzisz, synku! I chodzili na piechte...

Wczoraj śmialiśmy się z dziadkiem do utraty tchu. Dziadek wygrał...

- Mamusiu, mamusiu! Kup mi króliczka!
- Nie. Jeszcze ci myszki nie zdechły...

Wilk i Czerwony kapturek leżą w łóżku. Wilk ćmi papieroska. Kapturek ma moralnego kaca.
- Sama zaczęłaś - tłumaczy się wilk - tymi durnymi pytaniami: "a dlaczego masz to takie wielkie, dlaczego masz takie wielkie tamto"...

- Kurcze blade! ;) - denerwuje się trener kadry po kolejnej przegranej. - Mówiłem przed meczem: "Zagrajcie jak jeszcze nigdy nie graliście", a nie "Zagrajcie, jakbyście jeszcze nigdy nie grali"!

Właśnie zakończyłech trwajoncy dość długo zwiónzek. Nie przejmujym sie tym specjalnie. Nie był mój.

Rząd mo pomysł na rozwiązani problymu głodu i bezrobocio. Proponuje,
żeby głodni zjedli bezrobotnych.

W sklepie:
- Je gorzołka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A je koncysja?
- No mosz, zażartować ni można?...

- Piękny kapelusz!
- Dziękuję. Nie sądzisz, że mnie odmładza?
- No cóż, robi co może...

Kowalska musiała ostatnio przyznać, że efekty wychowania jej pięcioletniego synka przekroczyły jej najśmielsze oczekiwania. Na zakupach w hipermarkecie mały się zgubił. Chwile później usłyszała przez komunikat: "Piotruś Nieruszaj szuka mamy, powtarzam..."

Dziadek opowiada wnuczkowi:
- A wiesz wnusiu, że kiedyś to w sklepach był tylko ocet?
- Jak to dziadku? W caaaałej Biedronce?!

List z wakacji:

Jest pięknie. Świetnie wypoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.

P.S. Co to jest epidemia?

Sikora przeglądając gazete natrafio na artykuł: "Sto milionów euro za kontrakt piłkarski". Po chwili odkłado gazete i mówi do syna:
- Co tak ślynczysz nad tymi idiotycznymi zadaniami z matematyki?! Wziąłbyś lepiyj piłke i poszeł na boisko pograć z kolegami!

- Oszuście! Wyzywam Cię na pojedynek!
- Dobrze. Szpada czy pistolet?
- Szpada!
- To ja pistolet...

Chłop w roboczym ubraniu, ubrudzony cementym, w autosalonie:
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- 250 000 euro.
- O żesz... A na kredyt? Na rok?
- 25 000 euro miesięcznie.
- Dużo, kurcze... A na dwa lata?
- 12 500 euro miesięcznie.
- No też niemało...
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochote bych mioł, ale płyta nom zleciała na taki...

- Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi? - pyto sędzia na rozprawie.
- Wziąłem go za sarnę.
- A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę?
- Kiedy sarna odpowiedziała ogniem...